Słońce coraz odważniej zagląda w okno, grzeje przyjemnie, świeci prosto w oczy, zaczynasz przekopywać szuflady w poszukiwaniu okularów słonecznych, a tu… masz Ci los! Nie ma! Znowu nie ma! Czyli – nie ma rady, czas na wiosenne porządki! Ale szuflady szufladami, jak dobrze się postarasz, to mieszkanie – nawet krok po kroku – gruntownie ogarniesz w tydzień. No chyba że masz w planach remont albo odgruzowanie ogrodu – to potrwa. Jednak mieszkanie to nic więcej niż Twoje otoczenie i gdy tylko będzie w nim choć taki porządek, by zbytnio nie rozpraszał Cię jego brak, trzeba pomyśleć o prawdziwych porządkach – w samym sobie. Nie wymawiaj się przesileniem wiosennym – pierwszy dzień wiosny to doskonały moment, aby rozpocząć przemianę!
W zdrowym ciele – zdrowy duch!
Pisałam już o postanowieniach noworocznych – że nie warto czekać z nimi do 1 stycznia i że każdy dzień jest dobry na pozytywną zmianę. I że na pewno dużo łatwiej nam ona przyjdzie w tak miłych (wiosennych!) okolicznościach niż w ponurych szarościach stycznia. No więc – do dzieła! Aha, zmiana wcale nie musi być gruntowna! Jeśli od razu wywrócisz swoje dotychczasowe życie do góry nogami, to możesz w niej nie wytrwać. Lepsze systematyczne, małe kroki, ale w dobrym kierunku i ciągle przed siebie, niż wielka rewolucja i… jej upadek. Więc na początek – zadbaj o swój organizm. Spróbuj lżejszej diety, odstaw produkty, po których czujesz się niekomfortowo lub ociężale (dla jednych będą to produkty zbożowe, dla innych – mięso, dla jeszcze innych – nabiał). I zacznij się ruszać. Nie musisz biegać – to modne, ale może wolisz badmintona? To graj – każdy ruch jest wskazany. Doda Ci energii. A kiedy już ją poczujesz, przyjdzie też motywacja do innych działań. Nie daj jej uciec!
Wiosenne porządki w… głowie
Kiedy poczujesz motywację – nieważne, czy do zmian fizycznych (chcesz wyrzeźbić sobie sylwetkę?) czy umysłowych (chcesz opanować japoński?), to już połowa sukcesu. Teraz tylko… nie pozwól jej zniknąć. Musisz cały czas ją podtrzymywać – a jak? Pamiętaj o swoim celu! Nie jest nim „wyrzeźbienie sylwetki” – prawdziwym celem jest zdrowe ciało i atrakcyjny wygląd. Nie jest nim też „opanowanie japońskiego”. Celem jest np. samodzielna wycieczka do Japonii lub… rozpoczęcie tam studiów, stażu czy pracy (więcej o wyznaczaniu celu dowiesz się tutaj). Zapisz swój cel, podziel drogę do niego na krótkie, „namacalne” etapy i konsekwentnie je realizuj. Krok po kroku. Możesz odhaczać je na liście. Przyglądaj się im, mierz, planuj, zaliczaj. Nagradzaj się za realizację poszczególnych etapów. Tylko w ten sposób dojdziesz do celu. Zbyt odległy i źle zdefiniowany cel nigdy nie wzbudzi u Ciebie odpowiednio silnej motywacji. Prawdopodobnie nie będziesz w stanie wytrwać w nim dłużej niż kilka tygodni. I nie jest to wina Twojego charakteru. Wszyscy tak mamy. Ci, którym udało się wytrwać w postanowieniach i osiągnąć sukces, po prostu dobrze zdefiniowali swój cel. Stopniowo wykonywali małe kroki w jego kierunku. To cały sekret.
Więcej o motywacji… na fiszkach
Więcej o sztuce motywacji przeczytasz na naszym blogu tutaj, szczerze też polecam naszą serię fiszek dotyczących samorozwoju. Znajdziesz w niej szereg ciekawych i bardzo przydatnych materiałów dotyczących motywacji, oswajania stresu i innych umiejętności, których nie nauczono nas w szkole, a które w dzisiejszych czasach okazują się nieodzowne. Twoim przewodnikiem po świecie kompetencji XXI wieku będzie Piotr Bucki – wykładowca, coach i menedżer. A przede wszystkim – praktyk. Zaufaj mu, a pomoże Ci rozwinąć nowoczesne kompetencje.
Pierwszy dzień wiosny
I powróćmy jeszcze na chwilę do wiosny, bo ta już u progu. Jak pisałam przy okazji walentynek – każda okazja jest dobra, by się czegoś dowiedzieć albo przynajmniej uporządkować wiadomości, które gdzieś tam plączą się po głowie, ale… jakoś tak bez ładu i składu. 😉 A więc – pierwszy dzień wiosny obchodzi się w dniu równonocy wiosennej (w dniu, kiedy dzień i noc mają tę samą długość). W XX w. w Polsce był to najczęściej 21 marca, ale obecnie jest to 20 marca, a w połowie XXI w. będzie to nawet 19 marca. Te daty zmieniały się i będą zmieniać, gdyż zależą od położenia punktu Barana i ruchu obrotowego Ziemi. Pierwszy dzień wiosny jest więc tak naprawdę ruchomy (ciekawe, czy w związku z tym powinno się przenosić również tradycyjny Dzień Wagarowicza?). Tak więc – spokojnie możesz uznać, że to dziś i… wziąć się do pracy nad sobą. Nie „od jutra” czy „od poniedziałku” – teraz, zaraz, już. Powodzenia!