„Rodzinnych świąt w atmosferze bliskości” – tego często życzymy sobie przed świętami. Dlaczego więc Boże Narodzenie znajduje się na liście najbardziej stresujących doświadczeń w życiu człowieka? Zamiast ciepła, radości i spokoju jest zabieganie, pośpiech, a nierzadko i kłótnie. Czar świąt pryska? Niekoniecznie. Podpowiadamy, jak złagodzić stres i znaleźć sposób na to, by mądrze spędzić ten czas z rodziną. A przy okazji – świetnie się bawić!
Możesz zwolnić
Przedświąteczna gonitwa zaczyna się na długo przed Bożym Narodzeniem. Tu zakupy, tam prezenty, ustalanie, kto wpadnie na Wigilię, potem gotowanie, dekorowanie, a na koniec wielkie sprzątanie. Pędzimy, popadając w świąteczne szaleństwo. I kiedy na stole wyląduje wreszcie 12 potraw, jesteśmy tak zmęczeni, że właściwie najchętniej poszlibyśmy już spać. – W święta gubi nas perfekcjonizm – mówi Małgorzata Godlewska, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS. – Stawiamy sobie wysokie wymagania. Koniecznie musimy przygotować dwanaście potraw, zrobić najpiękniejsze dekoracje, wszyscy muszą pięknie wyglądać. To się kłóci z perspektywą czasową i energetyczną. Będąc cały czas w biegu, nie jesteśmy w stanie wyhamować i po prostu cieszyć się świętami. A gdyby tak zwolnić?
Mniej szaleństwa, więcej współpracy
Jak zatem poradzić sobie ze stresem, przygotować wszystko i nie zwariować? Jest na to kilka sposobów, rekomendowanych przez rozsądne panie domów i psychologów. Po pierwsze, angażuj w przygotowania całą rodzinę. Rozdzielaj i deleguj zadania, wciągając w nie bliskich. Dzięki temu wszyscy będą mieli poczucie, że to naprawdę wspólne i rodzinne święta. Bardziej docenią także to, co zostało przygotowane. Po drugie, weź głębszy oddech i zastanów się, kto przyjdzie w te święta. To może być wujek, uwielbiający rozniecać polityczne dyskusje, po których wszyscy są na siebie obrażeni. Może wpaść też ciocia, która lubi zadawać niewygodne pytania. – Jeśli wiesz, że przyjdą, wykonaj symulacje umysłowe, by przygotować się na to, w jaki sposób będziesz odpowiadać i reagować – radzi Małgorzata Godlewska. Po trzecie, przygotuj kilka tematów do rozmów, które będą dla wszystkich ciekawe, ale nie staną się punktami zapalnymi i nie dadzą powodu do niepotrzebnej kłótni. To może być rozmowa o wakacjach, wspólnych pasjach, nowych zainteresowaniach. Po czwarte wreszcie, świetnie sprawdzą się wspólne aktywności – nic tak nie odciąga uwagi od sporów, jak zabawa. Zamiast więc siadać po kolacji przed telewizorem, lepiej wyjść na spacer, zagrać w planszówki albo… razem nauczyć się czegoś nowego.
Rozruszaj swój hipokamp
Kiedy już uda nam się zwolnić i po prostu cieszyć się z tego, że jesteśmy razem, łatwiej będzie nam zdziałać wspólnie coś, czego wcześniej nie próbowaliśmy. Dlaczego warto to zrobić? W ten sposób uruchamiamy ciekawość – jedną z funkcji mózgu, która odpowiada za uczenie się i motywację. Dzięki wspólnej i mądrej zabawie pobudzamy umysł do zadawania pytań, eksperymentowania oraz tworzymy grunt pod naukę nowych kompetencji i umiejętności. To, co zabija w nas wpatrywanie się w telewizor, obudzić mogą zabawy edukacyjne. I to bez względu na wiek – skorzystają z tego zarówno dzieci, jak i osoby dojrzałe oraz seniorzy. Jest jeden warunek – to, czy czegoś się nauczymy, zależy od tego, czy uda nam się pobudzić hipokamp. A hipokamp budzi się, gdy mózg uzna nową informację za ciekawą i ważną. Im bardziej kreatywna zabawa, tym lepsze efekty. Co ciekawe, to zjawisko wykorzystywane jest także w mnemotechnice.
Jak się bawić kreatywnie i mądrze, by zaangażować w to całą rodzinę. Oto pięć podpowiedzi na zabawy i na to, czego dzięki nim możecie się nauczyć:
1. Masz talent!
Wiele osób uważa, że talent to coś, co mają tylko szczęśliwcy. Nic bardziej mylnego! Każdy z nas ma swój talent – i to nie jeden, ale zwykle kilka lub kilkanaście. Jeśli nie potrafisz ich nazwać, możesz skorzystać z testu talentów Instytutu Gallupa lub… zapytać rodzinę. Rozłóżcie na podłodze wielką kartkę papieru, zapiszcie na niej swoje imiona, a potem wypiszcie swoje talenty. Jeśli ktoś nie jest pewien, jaki ma talent – pomóżcie mu. A potem zastanówcie się wspólnie, jak można je rozwinąć i jakich nowych kompetencji możecie się nauczyć. Jeśli wujek tak bardzo lubi opowiadać historie, może chciałby zostać specjalistą od storytellingu? A brat, który potrafi podsumować wszystko w jednym zdaniu, mógłby zostać mistrzem robienia prezentacji? Mama jak nikt potrafi zmotywować wszystkich domowników do działania – mogłaby być w tym ekspertem. A tata jest świetny w łagodzeniu konfliktów, więc pewnie potrafiłby pokazać innym jak łagodzić stres. Jeśli nie jesteście pewni, jak dalej rozwijać te kompetencje, możecie skorzystać z rad eksperta. Ciekawym, multimedialnym narzędziem, które pozwala nadrobić zaległości już w cztery dni, jest projekt BuckiAcademy. Nim skończą się święta, będziecie mistrzami kompetencji XXI wieku.
2. Palcem po mapie
Na pewno macie w domu atlas lub dużą mapę. Rozłóżcie ją na stole, zamknijcie oczy i zacznijcie wymarzoną podróż w nieznane. Każdy po kolei wskazuje jeden punkt. Na kartce zapisujcie wybrany kraj, nazwę stolicy i dwóch większych miast oraz jakim językiem się tam posługują. Kiedy już wszyscy domownicy wskażą po jednym kraju, czas na konkurs! Sprawdźcie, kto zapamiętał poprawnie więcej faktów na temat każdego z krajów. A może wśród tych krajów jest ten, do którego chcecie pojechać na wakacje? Już teraz razem możecie zacząć uczyć się podstaw języka, którym mówią jego mieszkańcy – zróbcie to wspólnie! Co powiecie na Konwersacje angielskie, Francuski dla podróżników, Starter portugalski albo Włoski – survival? Będziecie przednio się bawić – i teraz, i w wakacje.
3. Świat mądrego dziecka
Psycholodzy podkreślają, że im częściej dziecko uczy się wspólnie z rodzicami, tym lepsze osiąga efekty. Dziecko potrzebuje rozmowy, zainteresowania i aktywnej obecności rodziców. Wspólna nauka działa na nie lepiej niż pozostawienie go sam na sam z nową zabawką. Zwłaszcza, jeśli rodzic ma dużo cierpliwości i życzliwości dla edukacyjnych prób maluchów, a wszystko jest doskonałą zabawą. Dzieje się tak dzięki neuronom lustrzanym, które przy pozytywnym wzmocnieniu wspierają proces uczenia się. Na rynku pojawia się coraz więcej narzędzi, które pomagają łączyć naukę z zabawą. Jednym z nich są Grajki, czyli zestawy zawierające po 160 różnych zabaw edukacyjnych dla dzieci w wieku 2–6 lat. Rozwijają spostrzegawczość i koncentrację, uczą logicznego myślenia, poszerzają wiedzę o świecie i wzbogacają słownictwo. Rodzice też nie będą się nudzić.
4. Mądry rodzic
Punktem zapalnym przy wigilijnym stole bywają złote rady – cioć, kuzynek i babć na temat wychowywania dzieci. Każdy wie lepiej, jak powinni zachowywać się mały Michaś i Zosia. A gdyby tak, zamiast się kłócić, stworzyć „Wielką księgę porad” Waszej rodziny? Każdy może przedstawić w niej swoją radę – zapiszcie je na kartce papieru, dodając swoje – z własnego Poradnika mądrego rodzica. Gdy ciocie, kuzynki i babcie zostaną wysłuchane, a ich rady – zamiast zdeprecjonowane – docenione, chętniej wysłuchają także tego, że dziś wiele się zmieniło, a dzieci można wychowywać na wiele różnych sposobów. A kiedy i Ty nie będziesz się zacietrzewiać, kto wie, może wśród tych wszystkich rad odkryjesz i te naprawdę cenne.
5. Językowe kalambury
Na koniec ulubiona zabawa wszystkich rodzin – kalambury. Z małą modyfikacją – zamiast przysłów i powiedzonek proponujemy słówka i zwroty w różnych językach. Co będzie potrzebne do zabawy? Dowolny zestaw FISZEK do nauki języków obcych. To mogą być Rozmówki niemieckie, Starter szwedzki albo coś bardziej egzotycznego, np. Starter japoński lub chiński. Każdy losuje po jednej fiszce i za pomocą gestów lub rysunków przedstawia hasło, które na niej znajdzie. Kiedy pozostali uczestnicy zgadną, na dużej kartce zapisuje się hasło i jego tłumaczenie w obcym języku. Na koniec zróbcie jeszcze konkurs – kto zapamiętał więcej haseł w obu językach. Przy takiej zabawie w święta zapomnicie, że telewizja w ogóle istnieje.
Ciepłych, wesołych i rodzinnych Świąt życzą FISZKI!
Autor: Dagny Kurdwanowska