Jeżeli szukacie ciekawego serialu do nauki angielskiego, który pomógłby Wam z jezykiem, a jednocześnie nie zmęczył, to mam dla Was doskonałą propozycję – brytyjsko-amerykańską koprodukcję Episodes. Po pierwsze – to serial komediowy (na szczęście bez nagranego śmiechu…), tak więc lekki i zabawny. Po drugie – dzięki niemu poznacie zarówno brytyjską, jak i amerykańską odmianę angielskiego!
Fabuła – w dużym skrócie
Serial przedstawia perypetie pary brytyjskich scenarzystów, którzy – dzięki sukcesowi swojej komediowej produkcji w Wielkiej Brytanii – zostali zaproszeni do współpracy przez jedną z wielkich amerykańskich stacji telewizyjnych. Ich zadaniem jest stworzenie popularnego serialu, który bawiłby miliony Amerykanów. I nagle okazuje się, że brytyjskie i amerykańskie poczucie humoru nie zawsze można pogodzić… Do tego dochodzą ciekawe osobowości pracowników stacji i zakręty w życiu osobistym wszystkich bohaterów. Więcej nie zdradzę, ale serial od kilku już sezonów niezmiennie mnie bawi :). A jeżeli znacie także serial „Przyjaciele”, to niech dodatkową zachętą będzie dla Was fakt, że jednym z aktorów, którego para głównych bohaterów planuje zatrudnić i w końcu zatrudnia w swojej produkcji, jest Matt LeBlanc (pamiętny Joey z „Przyjaciół”), grany tu przez samego siebie! Serial możecie znaleźć np. tutaj.
Nauka języka z serialem
Obecnie, kiedy coraz częściej brakuje nam czasu na naukę, staramy się podnosić swoje umiejętności choćby przez taką formę kontaktu z językiem, jaką jest oglądanie filmów czy seriali w oryginale. To dobry sposób na poprawę znajomości języka, ale ważne są dwa elementy. Po pierwsze – kontakt z językiem powinien być jak najczęstszy, najlepiej codzienny. Jeśli więc zdecydujecie się na naukę angielskiego z serialu, to zadbajcie o to, aby był on na wciągający! Warto abyście codziennie obejrzeli choć jeden odcinek. Tylko dzięki takiej systematyczności nauka przyniesie efekty – już po kilku odcinkach będziecie rozumieć o wiele więcej niż na początku.
Po drugie – podnoście sobie stopniowo poziom trudności. Najpierw oglądajcie serial po angielsku i z angielskimi napisami, a po pewnym czasie zrezygnujcie z napisów. Na początku możecie być trochę rozczarowani, że nagle przestaliście rozumieć, o czym jest mowa. Ale, ale, to wrażenie minie po kilku odcinkach i wtedy okaże się, że Wasz angielski naprawdę się poprawił. Przynajmniej, jeśli chodzi o rozumienie ze słuchu.
Nauka angielskiego z Episodes
Dlaczego polecam Wam właśnie ten serial do nauki angielskiego? Otóż jego wielką zaletą jest różnorodność językowa – dzięki niemu osłuchacie się zarówno z amerykańską odmianą angielskiego, używaną przez większość postaci, jak i z odmianą brytyjską, którą posługuje się para głównych bohaterów. Ten kontrast to perełka dla miłośników języka, a jednocześnie doskonałe ćwiczenie rozumienia ze słuchu.
A przy okazji – czy wiecie, że większość Polaków popełnia błąd, gdy wymawia słowo „episodes”? Opierając się na polskiej wymowie tego słowa („epizod”), często mówimy [epɪzəʊds], podczas gdy jest to błędem, a poprawna wymowa (zarówno brytyjska, jak i amerykańska) to… [epɪsəʊdz]. Zaskoczyłam Was? Dlatego właśnie warto czasami oglądać seriale!
Jeśli chcecie się dowiedzieć, jakie inne, typowe błędy popełniamy w języku angielskim jako Polacy, to zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł, a jeżeli zainteresują Was mocniej różnice pomiędzy brytyjskim a amerykańskim angielskim, to tutaj znajdziecie inną naszą propozycję. Polecamy też poprzednie artykuły z naszego bloga, przedstawiające seriale, które pomogą Wam w nauce angielskiego i jego odmian, np. nowozelandzkiego…
Tego mi było trzeba! Zerknąłem, obejrzałem i przepadłem. Uzależniam się szybko od seriali. Fiszki zawsze są dla mnie bazą, ale naukę języka zawsze uzupełniam filmem, piosenką i książką 🙂
Świetny, właśnie obejrzałem dwa pierwsze odcinki, bez napisów, tylko nieznane słowa sprawdzałem na fiszkach i w necie 😉 Mam nadzieję, że wyniosę z tego serialu coś więcej niż mile spędzony czas przed tv 😉
Dziękuję bardzo za nakierowanie. Mam wyuczony amerykański, bo oglądałem dużo seriali i programów politycznych, a brytyjski (który będzie na maturze) trochę u mnie kuleje. Co prawda miałem ~92% punktów z próbnej matury, ale była dość łatwa, a chcę zdać też rozszerzenie, ale przede wszystkim rozumieć Brytyjczyków.
Dokładnie. Często znamy amerykańskie słownictwo z filmów i seriali, a brytyjskie ze szkoły. Dlatego właśnie czasem nieświadomie “mieszamy ze sobą” te dwie odmiany języka angielskiego. Jeżeli odpowiada Ci nauka z seriali, to polecam też te brytyjskie:
https://blog.fiszki.pl/dla-wszystkich/przyjemne-pozytecznym-4-seriale-idealne-nauki-angielskiego/