Nauka języka: sprawdź się przed nowym rokiem!

laptop

I już po wakacjach… Co prawda większość kursów językowych rusza dopiero od października, ale gorąco polecam wykorzystanie września na „rozruch”. Dlatego właśnie dziś (bo właściwie dlaczego nie?) podejmij pierwsze kroki, żeby nie zmarnować nadchodzącego roku i poprawić swoje umiejętności językowe. Im lepiej się przygotujesz, tym lepsze uzyskasz efekty, więc naprawdę – nie trać czasu! Za rok sam będziesz zaskoczony, jak wiele można się nauczyć w zaledwie dwa semestry! Jak zacząć? Bardzo prosto 🙂

Po pierwsze – sprawdź swój rzeczywisty poziom

To konieczne – niezależnie od tego, czy zamierzasz zapisać się na kurs, czy też uczyć się w domu. Większość uczących się ocenia swój poziom na „podstawowy” albo „średnio zaawansowany”. To zdecydowanie zbyt duże uogólnienie – „średnio zaawansowany” może być ktoś, kto uczył się dwa lata, ale i ten, kto uczył się lat dziesięć. Kryterium „jakoś się dogaduję” też niewiele mówi o rzeczywistym poziomie znajomości języka.

Dlatego – przetestuj się!

Większość szkół językowych oferuje na swoich stronach testy kwalifikujące. Warto z nich skorzystać, aby trafić do odpowiedniej grupy. Jeżeli na podstawie wyniku testu szkoła da Ci do wyboru dwa poziomy, polecam zawsze wybrać ten wyższy! Nie będziesz się nudzić, a chęć dorównania do poziomu grupy dodatkowo Cię zmobilizuje. Jeśli zdecydujesz się na samodzielną naukę w domu (często godziny pracy lub inne zajęcia uniemożliwiają nam skorzystanie z kursu, a i wiele osób woli uczyć się samodzielnie, bo ma większe zdolności językowe i szybciej niż grupa przyswaja materiał – wtedy czekanie na innych irytuje i demotywuje…), to także sprawdź swój poziom, tak aby optymalnie dobrać podręczniki czy inne pomoce do nauki (np. fiszki czy repetytoria). Możesz skorzystać z naszych testów – dzięki nim wybierzesz odpowiedni zestaw fiszek, ale również określisz swój poziom na tyle, żeby zorientować się, jakich podręczników (na jakim poziomie) szukać.

Jeszcze jedno – jeśli w poprzednim roku uczęszczałeś na kurs, to warto kontynuować go na wyższym poziomie (znasz już szkołę, grupę, lektora), ale tylko wtedy, jeśli byłeś z niego zadowolony i widziałeś efekty. Jeśli nie – zmień szkołę (warto zapytać o opinię znajomych!) lub lektora. Inną opcją jest też zapisanie się na kurs indywidualny (o ile możesz sobie na to pozwolić). Lub po prostu – ucz się w domu! Wyznacz sobie na to stałe miejsce i porę dnia – w tym przypadku niestety tylko szkolna systematyczność przyniesie efekty…

Po drugie – znajdź motywację

O motywacji pisaliśmy już kilka razy (np. tutaj, tutaj czy tutaj) – to naprawdę bardzo ważne, abyś wyraźnie określił, PO CO się uczysz i jaki poziom chcesz osiągnąć. Bez tego – będziesz uczyć się latami, a bez motywacji i ściśle określonego celu całe życie będziesz tylko „średnio zaawansowany”… Tak więc zdefiniuj, a najlepiej zapisz na kartce (powieś ją w widocznym miejscu!), co chcesz osiągnąć – poziom C1 za dwa lata? Zdać egzamin CPE za rok? Zdać maturę na co najmniej 90%? Świetnie! A po co? Chcesz studiować w Londynie? Chcesz podjąć pracę w firmie XY, która wymaga certyfikatu TOEIC? Doskonale! Zapisz to, a następnie rozplanuj naukę tak, aby swój cel osiągnąć (przelicz, ile stron podręcznika lub fiszek musisz „przerobić” dziennie i trzymaj się planu!). Nauka jest dużo efektywniejsza wtedy, gdy widzimy jej koniec, niż wtedy, gdy po prostu „uczymy się, żeby się nauczyć”…

Po trzecie – podejmij konkretne kroki

Nie ma zatem na co czekać – do dzieła!

Jeśli chcesz zapisać się na kurs, to:

  1. Wyszukaj w internecie (lub podczas spaceru po mieście) szkoły językowe w okolicy. Pamiętaj – im łatwiejszy dojazd do szkoły, tym większą masz gwarancję, że np. nie zniechęcą Cię zimowe śniegi 😉 Możesz też poszukać kursów on-line, jeśli wolisz samodzielną naukę lub jeśli szkół w okolicy po prostu nie ma. Poczytaj, co oferują, porównaj kwalifikacje lektorów, rozkłady zajęć, cenniki.
  2. Zrób test językowy, jeśli jest dostępny na stronie szkoły. Jeśli nie – możesz skorzystać z naszego.
  3. Zadzwoń do szkoły, dopytaj o szczegóły – jeśli będziesz zadowolony – zapisz się od razu (często uzyskasz rabat za szybką decyzję i np. wpłatę z góry za cały semestr).
  4. Jeśli nie byłeś zadowolony z wyników testu lub czujesz, że masz braki, które chciałbyś uzupełnić, lub mimo wszystko chciałbyś zapisać się na wyższy poziom, to masz jeszcze miesiąc na uzupełnienie wszelkich luk. To mnóstwo czasu – możesz przejrzeć stare podręczniki lub zaopatrzyć się w FISZKI – to doskonałe narzędzie do błyskawicznej nauki słownictwa i uzupełnienia wiedzy!

Jeśli wolisz zajęcia indywidualne:

Poszukaj lektora (w internecie lub z polecenia znajomych). Poproś o przeprowadzenie lekcji próbnej i jeśli będziesz zadowolony, to umów się od razu na konkretne dni i godziny.

Jeśli chcesz uczyć się sam:

Przygotuj plan zajęć (w których dniach i w jakich godzinach się uczysz, np. we wtorki i czwartki od 19.00 do 21.00 – angielskiego, a w poniedziałki i piątki od 18.00 do 20.00 – francuskiego), a potem przetestuj się, kup odpowiednie materiały (podręczniki i/lub fiszki) i najpóźniej od 1 października – do pracy!

A jeśli naprawdę uważasz, że nie masz czasu na regularną naukę, że całoroczne kursy nie są dla Ciebie, a w domu nie masz warunków na naukę, to może zastanowisz się nad kursem za granicą? Zamiast bezczynnie leżeć na greckiej czy tureckiej plaży, wykorzystaj np. resztę urlopu na intensywną naukę. Na takich kursach zajęcia odbywają się do południa, a całe popołudnie masz do dyspozycji. Możesz się opalać, zwiedzać, nawiązywać nowe znajomości :). Polecam szkołę Sprachcaffe – uczyłam się już w niej angielskiego na Malcie oraz francuskiego w Paryżu i uważam, że warto!

Po czwarte – wytrwaj!

Nauka języka wymaga wytrwałości. Nie rezygnuj po pierwszym semestrze, bo „zimno i pada” i na nic nie masz ochoty, bo „przerwa świąteczna”, bo latem są ciekawsze zajęcia… Czasami trzeba zacisnąć zęby, ale wysiłek włożony w naukę języka zawsze procentuje w przyszłości. I zobaczysz, jak ogromną będziesz mieć satysfakcję, gdy osiągniesz zaplanowany cel. W dodatku będziesz mógł powiedzieć, że wszystko zawdzięczasz tylko i wyłącznie sobie! Powodzenia!

2 komentarze

  • Monika Łukasiak pisze:

    Trochę się zgadzam, a trochę nie 🙂 Rzeczywiście dla większości okres wakacyjny to czas zastoju językowego. Może po prostu się nie chce? Zamiast leżeć na plaży i wertować np. fiszki, wolimy po prostu leżeć. Ale nie wszyscy. Ja czasem na przekór – ten okres wykorzystuje wyjątkowo intensywnie. Raz, bo staram się utrzymać angielki na poziomie, nie spaść, nie zapomnieć. Dwa, bo zawsze przy okazji wakacyjnych podróży, sięgam po nowy wakacyjny zestaw językowy 🙂

  • edwardwrbel pisze:

    Też mam w planach od października się zabrać ostrzej za naukę, jak na razie kupiłem sobie Wasz podstawowy zestaw ze słownictwa z rosyjskiego. Dawno, dawno temu się uczyłem tego języka, więc jakieś tam podstawy mam 😉 i mam nadzieję, że dzięki Wam uda mi się szybko sobie odświeżyć język.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *