…czyli o tym, jak sobie radzimy z nauką języków
Dzisiaj o nauce hiszpańskiego (i polskiego) rozmawiam z Franjo, który osiem lat temu przeprowadził się z ukochanego Madrytu do Polski – ojczyzny swojej żony. Od tego czasu pracował jako nauczyciel języka hiszpańskiego w kilku trójmiejskich szkołach. Założył też „Klub Hiszpański”, w ramach którego promuje kulturę swojego kraju w Polsce. W wolnym czasie uwielbia gotować. Z Wydawnictwem Cztery Głowy współpracował przy tworzeniu Rozmówek hiszpańskich i kart do gry 2w1.
Podczas zagranicznych kursów językowych często słyszałam opinię, że Polacy z łatwością uczą się języków obcych. Czy jako nauczyciel hiszpańskiego w Polsce możesz to potwierdzić?
Tak. Jeżeli chcą się uczyć, to przychodzi im to z łatwością. Myślę, że to chyba przede wszystkim kwestia kultury. Polacy są narodem podróżniczym. Lubią poznawać świat. I to ich motywuje do nauki języków.
Czy język hiszpański jest szczególnie łatwy dla Polaków?
Myślę, że hiszpańska gramatyka jest dla was łatwa. Na poziomie średnio zaawansowanym staje się bardziej skomplikowana, ale na początku jest prosta. Zgadzasz się?
Tak, z własnego doświadczenia wiem, że kiedy zaczynasz się uczyć hiszpańskiego, wydaje ci się, że to łatwy język, ale im dalej w las…
No tak. Potem to już nie jest tak łatwo. Ale na początku chyba najtrudniej nauczyć się słownictwa. Czasem pomaga znajomość angielskiego, ze względu na leksykalne podobieństwa. Ja od moich uczniów wymagam od początku znajomości wielu słów, żeby jak najszybciej zaczęli budować zdania. Mogą to nawet robić z błędami, ale ważne, żeby używali języka.
No właśnie. Bo warto popełniać błędy, prawda?
Oczywiście. Dzięki nim się uczymy.
A jakie błędy najczęściej robią Twoi uczniowie?
Na początku często mylą rodzaj męski z żeńskim, używają złych rodzajników. Mają też problemy z szykiem wyrazów w zdaniu. Na przykład z miejscem przymiotnika, który w języku hiszpańskim stoi za rzeczownikiem. A w polskim przed.
A jak Tobie uczy się polskiego? Komu, z Twojego punktu widzenia, łatwiej się nauczyć języka – Polakowi hiszpańskiego czy Hiszpanowi polskiego?
Dla Hiszpanów język polski jest bardzo trudny. Ja uczę się od ośmiu lat. Kiedyś chodziłem na lekcje polskiego, teraz uczę się biernie. Oglądam telewizję, słucham wiadomości. Staram się nie popełniać tych samych błędów. Czasem to się udaje, czasem – nie. Mimo że mieszkam w Polsce, w domu mówię po hiszpańsku. W szkole, z moimi uczniami, też. Teraz na pewno rozumiem o wiele więcej niż kiedyś, może tak z 80%. Ale z mówieniem jest już trudniej. Z drugiej strony znam też oczywiście wielu Hiszpanów, którzy mieszkają w Polsce i bardzo dobrze mówią po polsku, nawet tłumaczą poezję z polskiego na hiszpański…
Najtrudniejsze do wymówienia polskie słowo to…
Zszywacz! To bardzo trudne słowo… Zawsze było dla mnie najtrudniejsze – i nadal jest. Ale na szczęście nie używam go często 🙂
Zdarzyła Ci się kiedyś jakaś zabawna pomyłka, gdy zaczynałeś się uczyć polskiego?
Kiedyś pomyliłem słowo „kość” ze słowem „coś”. Byłem w sklepie i sprzedawczyni powiedziała, że nie może pokroić na plastry kawałka mięsa, który chciałem kupić. Miałem zamiar odpowiedzieć „ale to przecież nie ma kość”, a powtarzałem z uporem „ale to nie ma coś”. Żadna ze sprzedawczyń nie mogła zrozumieć, o co mi chodzi, a za mną robiła się coraz dłuższa kolejka. Teraz już pamiętam różnicę w znaczeniu. Ale myślę, że łatwo się pomylić. W języku polskim jest dużo podobnych słów, które znaczą zupełnie coś innego. Na przykład „sąd” i „rząd”. W hiszpańskim można wymawiać te same słowa na różne sposoby, np. zaimek „yo” („ja”) może być wymawiany inaczej w różnych regionach Hiszpanii, ale znaczenie pozostaje takie samo. Pod tym względem hiszpański jest na pewno łatwiejszy od polskiego…