Może to trochę niszowy temat, ale nauka języka chińskiego staje się w Polsce coraz popularniejsza. Ze względu na rosnące znaczenie gospodarcze Chin wielu przedsiębiorców uczy się choć podstaw tego języka. Korporacje coraz przychylniejszym okiem patrzą na kandydatów mogących pochwalić się komunikatywną znajomością chińskiego. Oczywiście są i tacy, którzy uczą się wyłącznie hobbystycznie i traktują naukę jako wyzwanie i trening dla szarych komórek. Niektórzy uczą się „na wszelki wypadek”, bo Chiny to przecież także potęga polityczna i „nigdy nic nie wiadomo”…
Po co w ogóle uczyć się chińskich znaków?
Nieważne, jaka jest Twoja motywacja (jeśli nie potrafisz jej zdefiniować lub jest za słaba, to polecam Ci ten artykuł), jeśli zdecydujesz się podjąć naukę chińskiego lub już ją rozpocząłeś, to nie ma rady – chińskie znaki musisz znać. Bez ich znajomości zakończysz naukę po pierwszych kilku lekcjach dowolnego podręcznika, a i w Chinach nie bardzo sobie poradzisz. Nawet w centrum Pekinu trudno w restauracji o menu w języku angielskim, zazwyczaj dostaniesz kartę upstrzoną „krzaczkami”. I co wtedy? Ja na przykład dostałam surowy móżdżek, bo rozszyfrowałam tylko ten znak, który mówił, że to „coś” z kurczaka, i w naiwnym przekonaniu, że skoro wybrałam najdroższe „coś” z kurczaka, to musi być to pierś, pewna siebie zamówiłam obiad… 😉
Ilu znaków musisz się nauczyć?
Trudno powiedzieć. Właściwie co najmniej 600, żeby poradzić sobie choć z podstawowymi tekstami. Tak naprawdę powinieneś znać ich około 3000, żeby swobodnie odczytywać większość tekstów. Szacuje się, że przeciętny Chińczyk zna ich około 5000, ale znaków jest o wiele, wiele więcej… Nie martw się tym jednak za bardzo – zacznij od tych podstawowych, potem nawet się nie zorientujesz, kiedy się rozkręcisz 😉
Jaki podręcznik wybrać?
Spośród wielu podręczników do nauki chińskich znaków, wybrałam jeden, który naprawdę potrafi zdziałać cuda. Co prawda, aby móc z niego korzystać, potrzebna jest znajomość angielskiego na poziomie co najmniej średnio zaawansowanym, ale zakładam, że skoro podjąłeś się nauki chińskiego, to z angielskim nie masz już większych problemów 🙂
Ten podręcznik to „Learning Chinese Characters” (tak, wiem, cóż za oryginalny tytuł…) amerykańskiego wydawnictwa Tuttle. Znajdziesz go np. tutaj. Zawiera on 800 podstawowych znaków (z ich znajomością będziesz w stanie zrozumieć prawie 80% normalnego chińskiego tekstu).
Wyobraź sobie każdy znak!
Na czym polega niezwykłość tego podręcznika? Otóż do każdego przedstawianego znaku dołączona jest krótka historyjka (na początku większość historyjek ma także ilustracje). Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że historyjka ta w dwóch zdaniach zawiera wszystkie niezbędne informacje dotyczące danego znaku!
Pierwsze zdanie przedstawia budowę znaku, czyli z jakich „części podstawowych” się składa. Na przykład – znak oznaczający „kubek” składa się ze znaków „drzewo” i „nie”:
杯 = 木 +不
Drugie zdanie przedstawia wymowę danego znaku. Ponieważ znak ten wymawiany jest jako „bei”, dobrano do niego słówko „bacon” („boczek”), którego pierwsza sylaba brzmi właśnie jak „bei”. Dla zobrazowania tonu (słowo „bei” wymawia się na pierwszym tonie) umieszczono w historyjce olbrzyma. Olbrzym symbolizuje bowiem w podręczniku pierwszy ton (bo jest wysoki…). Dla każdego z pozostałych tonów wybrano inną postać: dla drugiego – wróżkę (bo jej różdżka unosi się jak drugi ton), dla trzeciego – misia (bo psotnie podskakuje), dla czwartego – karła (bo opryskliwie powarkuje). Aha, jest jeszcze robot – ilustruje on ton neutralny (np. niektórych partykuł).
I dlatego właśnie historyjka ilustrująca ten znak, brzmi następująco:
„Przecież mówiłem: NIE to DRZEWO z przywiązanym KUBKIEM! – krzyknął przerażony drwal do swojego ucznia. OLBRZYM przychodzi zbierać z niego sok, żeby gotować w nim swój BEKON!”
(czyli w oryginalnej wersji: “I said not the tree with the cup tied to it!” cried the horrified lumberjack to his apprentice. / “The giant collects the sap from that one to cook his bacon in.”
Wystarczy więc, że wyobrazisz sobie tę historyjkę, kiedy uczysz się znaku – to bardzo ważne, żeby samemu ją sobie zwizualizować, „przyjrzeć” się jej oczami własnej wyobraźni. A potem, za każdym razem, kiedy zobaczysz znak składający się z „nie” i „drzewa”, przypomnisz sobie o kubku i olbrzymie gotującym swój bekon… 😉 I to cała tajemnica – proste? Sama korzystam z tej książki od dawna i zapewniam – to działa!
A kiedy już nauczysz się chińskich znaków, możesz od razu zacząć naukę japońskiego, bo przecież Japończycy zapożyczyli swoje pismo właśnie od Chińczyków – dlatego wiele znaków ma dokładnie to samo znaczenie, a różnią się tylko wymową. A więc – głowa do góry i do dzieła! Chińskie znaki nie takie są straszne, jak je malują!
Nauka chińskiego – zawsze warto spróbować!
Dla tych z Was, którzy dopiero planują rozpocząć naukę chińskiego, mamy idealny tytuł – STARTER chiński – może warto w wakacje nauczyć się czegoś nowego? Dla tych, którzy myślą o systematycznej nauce i chcieliby zapisać się na kurs języka chińskiego też mamy wskazówkę – jeśli mieszkacie w Trójmieście, polecamy Wam Centrum Języków Azjatyckich Mandarynka. Sprawdziłam ją na własnej skórze – zdecydowanie TAK! Nauka chińskiego z profesjonalnymi lektorami to czysta przyjemność 🙂
Super porady! 😀 Chcę trochę chociaż w miesiąc zacząć się uczyć na własną rękę, bo jadę na obóz językowy do chin! Jestem w szoku w ogóle, że But ma taką ofertę, pamiętam jeszcze jak w gimnazjum z nimi jeździłam na kolonie, widać bardzo się rozwinął 😀 Jak zobaczyłam, że mają w ofercie Pekin i to z nauką, stwierdziłam, że… marzenia się spełniają;)