W 1999 roku UNESCO postanowiło, że 21 lutego będziemy obchodzić Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Datę tę wybrano dla upamiętnienia wydarzeń z 21 lutego 1952 roku. Wtedy to w Bangladeszu podczas demonstracji, której uczestnicy domagali się nadania językowi bengalskiemu statusu drugiego języka urzędowego w Pakistanie, zginęło pięciu studentów. Więcej o samym dniu możecie przeczytać tutaj i tutaj, a ja chciałabym z tej okazji przypomnieć Wam, że o poprawność własnego języka warto dbać. 🙂 Bo przecież to, że mówimy jednym z najtrudniejszych języków świata, jest właśnie czymś, co nas wyróżnia w globalnej wiosce! I speak Polish, what’s your superpower? 😉
Znajomość języków obcych
Nie sztuką jest opanować obcy język. Czy nawet kilka. Sztuką jest potrafić oddzielić jeden od drugiego tak, aby nie mieszać ich ze sobą. I – co najważniejsze – zadbać o to, aby nie przemycać różnego rodzaju „śmieci” do języka ojczystego.Nie ważne, że „tak jest łatwiej” i „każdy wie, o co chodzi”. Wiem, że język żyje i się zmienia, i że często po prostu nie nadąża za postępem technologicznym, więc trzeba jakoś sobie radzić. Ale chodzi o to, aby mimo wszystko dbać o poprawność tego języka. Tak więc jeżeli wysyłasz wiadomość tekstową, to trudno, wyślij SMS. Ale nie SMS-a. Bo przecież wysyłasz list, a nie… lista, prawda? Przyjmujmy obce słowa, jeżeli nie mają polskich odpowiedników, ale dbajmy o naszą fleksję i składnię. W końcu sroce spod ogona nie wyskoczyliśmy, swój język mamy i co to dla nas siedem przypadków! 😉
Przeczytałam ostatnio takie zdanie w pewnym artykule dotyczącym ekstremalnych sposobów spędzania wakacji: „Et si, malgré tout, vous optez pour des vacances farniente, n’allez pas croire que vous êtes has been” (Geneviève Comby, Le Matin Dimanche). Czyli mniej więcej: „A jeśli, mimo wszystko, wolicie wakacyjne nicnierobienie, nie myślcie zaraz, że jesteście jakimiś dinozaurami”. I pomyślałam, że skoro już nawet Francuzi, ci zagorzali obrońcy języka francuskiego i wrogowie anglicyzmów, takie zdania tworzą, to świat na głowie stanął. Włoskie „far niente” (nic nie robić) i angielskie „has been” (ktoś, czyj czas już przeminął) wplecione w jedno zdanie – fiu, fiu… A przecież, co zabawne, niektórzy Polacy zamiast użytego przez francuską dziennikarkę angielskiego „has been”, użyliby… francuskiego „passé”! Ech…
Piękna polszczyzna…
I jeszcze jedna ciekawostka à propos opinii, że język polski się degraduje, że polszczyzna naszej młodzieży jest godna ubolewania. Niektórzy uważają, że za kilkadziesiąt lat nikt już nie będzie potrafił napisać poprawnego zdania! Do tego zasób słownictwa zubożeje do podstawowych słów… Otóż Steven Pinker w książce Piękny styl przytacza podobne cytaty z XIX, XVII, a nawet XV wieku! Podobno narzekania na upadek sztuki pisania są tak stare, jak samo pismo, a według cytowanego przez Pinkera angielskiego uczonego, Richarda Lloyda-Jonesa, niektóre gliniane tabliczki zapisane starożytnym pismem sumeryjskim wyrażają… ubolewanie z powodu pogarszających się umiejętności pisania wśród młodzieży! I co Wy na to? Nie jest chyba tak źle, skoro polszczyzna wciąż żyje i może zachwycać. 🙂 I z tą pozytywną myślą Was zostawię.
PS. Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego to okazja do wielu wydarzeń kulturalnych (warto sprawdzić strony różnych instytucji kultury w Waszym mieście). W poprzednich latach w tym dniu ruszały kampanie społeczne mające na celu pielęgnowanie języka polskiego (np. Ojczysty – dodaj do ulubionych). Sprawdźcie, co dzieje się w Waszych miejscowościach, a jeżeli… nic, to przynajmniej uczcijcie ten dzień jakimś eleganckim SMS-em lub e-mailem, w których nie pominiecie żadnego „ą” ani „ę”!