W tym artykule pisaliśmy, co przy nauce łaciny może stanowić wyzwanie, a co przychodzi łatwo. Jeśli zatem, mając na uwadze owe plusy i minusy, rozważacie rozpoczęcie nauki łaciny, to z pewnością zastanawiacie się, jak to zrobić. Standardowo za dobry sposób nauki języka uważa się dołączenie do regularnego kursu językowego. W przypadku łaciny sytuacja się komplikuje – takich kursów jest niewiele, a – jak już są, to często są ukierunkowane (np. kurs łaciny kościelnej). Jeśli więc nie interesują Was oferowane specjalizacje, albo może nie macie czasu czy też pieniędzy na kurs, to pozostaje Wam samodzielna nauka łaciny. Materiałów, na szczęście, jest dość sporo, więc ich brak nie będzie stanowił przeszkody. Z dobrze dobranymi pomocami edukacyjnymi oraz solidną dawką motywacji na pewno dacie sobie radę. Według mnie samodzielna nauka łaciny to nic trudnego i zaraz zobaczycie, dlaczego.
Samodzielna nauka łaciny – podręczniki
Podręczniki polskojęzyczne
Wybór polskich podręczników polskich jest dość spory.
Homo Romanus
Osobiście najbardziej polecam podręcznik Homo Romanus wydawnictwa Draco. Jest to prawdopodobnie najlepsza pozycja na polskim rynku. Metodą gramatyczno-tłumaczeniową (a więc polegającą na stopniowej nauce gramatyki i przekładzie coraz trudniejszych tekstów) przeprowadza ucznia od samych podstaw po dość zaawansowane wyimki z tekstów oryginalnych. Dodatkowo dostarcza sporej porcji wiedzy o kulturze antycznej. Dla pasjonatów – cudo! Jest to też podręcznik o nowoczesnej szacie graficznej, bardzo przyjaznej dla użytkownika.
Język łaciński. Podręcznik dla lektoratów szkół wyższych
Ja łaciny uczyłem się z podręcznika Język łaciński. Podręcznik dla lektoratów szkół wyższych (PWN). Jest on również całkiem przystępny. Na duży plus zaliczam, że zawiera on na końcu zbiór tekstów oryginalnych, podzielonych na działy tematyczne. Po skończeniu go (lub w trakcie nauki), możecie zatem spróbować swoich sił w zmaganiach z tym, co Was interesuje! Ja najbardziej lubiłem czytać fragmenty dzieł poetyckich. Jeżeli nie obawiacie się wskoczenia na nieco głębszą wodę i nie odstrasza Was dość „goła” szata graficzna (zwłaszcza w porównaniu do bardzo kolorowego podręcznika Draco), to warto spróbować.
I choć na rynku polskim jest wiele innych podręczników, to skupiłbym się na tych dwóch. Pozostałych nie polecam – zarzucają ucznia gramatyką i trudniejszymi tekstami już od samego początku.
Podręczniki anglojęzyczne
Wybór podręczników w wersji anglojęzycznej również jest ogromny. Są to zarówno podręczniki tradycyjne, uczące łaciny w sposób całościowy, suchy, uniwersytecki, jak i te milsze w użytkowaniu – pełne obrazków, żartów i tak dalej.
Wheelock’s Latin
Spośród tych pierwszych szczególnie godna polecenia jest seria Wheelock’s Latin. W najnowszej (siódmej) edycji do każdego rozdziału dodano graffiti pompejańskie. Dzięki temu już od samego początku macie do czynienia z tekstami oryginalnymi 😊. Poza tym jest to po prostu niezwykle dokładny i kompleksowy podręcznik, do którego dodatkowo dostępne są zeszyt ćwiczeń oraz tzw. Reader, czyli wybór tekstów dla osób, które już nieco łacinę znają. Teksty opatrzone są szczegółowym komentarzem, mapami oraz ilustracjami. Oprócz tego jest też strona internetowa, na której znajdują się nagrania tekstów, dzięki czemu można osłuchać się z wymową.
So You Really Want to Learn
Z podręczników drugiego rodzaju najbardziej przydatna była dla mnie seria So You Really Want to Learn Latin. Może nie jest ona wiernym odpowiednikiem polskiego Homo Romanusa, ale wydaje mi się, że można je do siebie porównać. Tutaj także znajdziecie wiele ilustracji i przystępne wprowadzenie do meandrów łaciny. Co więcej, język używany w wyjaśnieniach jest bardzo prosty (czasem wręcz potoczny), co zdecydowanie ułatwia przyswojenie niektórych trudniejszych konceptów gramatycznych.
Według mnie warto korzystać z obu typów podręczników. Dzięki temu jeden podręcznik uzupełnia wyjaśnienia drugiego ilustracjami czy innym atrakcyjnym materiałem i na odwrót.
Podręczniki łacińskojęzyczne
Być może wydaje się Wam dziwne, że taka sekcja znalazła się w tym artykule. Podręczniki łacińskojęzyczne? Czy to nie bez sensu? Sam tak myślałem do momentu, gdy sam po nie sięgnąłem i teraz mogę powiedzieć, że było warto.
Lingua Latina per se illustrata
Pierwszym z takich podręczników jest dwuczęściowy Lingua Latina per se illustrata. Stosowana w nim metoda nauczania jest inna niż w przypadku poprzednich podręczników. Język łaciński poznaje się tu w sposób „naturalny”, a więc przez proste zdania i ilustracje umożliwiające przyswojenie słownictwa. Na początku wydaje się to nieintuicyjne, ale chyba wszyscy zgodzicie się, że zrozumiałe jest zdanie Italia in Europa est? Tym sposobem również dochodzi się do zaawansowanych tekstów oryginalnych i gramatyki. Cel jest jak widać taki sam jak w przypadku podręcznika „klasycznego”, ale osiąga się go w inny sposób (idem aliter, chciałoby się rzec). To podejście jest dla użytkownika zdecydowanie mniej obciążające, ponieważ większość materiału przyswaja się tak naprawdę automatycznie!
Unus, Duo, Tres: Latine loquamur per scaenas et imagines
Drugim podręcznikiem jest Unus, Duo, Tres: Latine loquamur per scaenas et imagines. Wydaje go Instytut Polis w Jerozolimie – wiodąca instytucja w dziedzinie nauczania języków martwych w sposób „żywy”. Ostatnio została tam napisana praca magisterska w języku starogreckim!
Wracając do podręcznika – niech nie wystraszy Was długi, trudny łaciński tytuł! Sposób, w jaki został on przygotowany, jest niezwykle przyjazny. Imituje on kolejność, w jakiej człowiek uczy się w procesie naturalnej akwizycji języka. Kolejnym założeniem podręcznika jest to, że materiał ukazywany jest poprzez scenki i ilustracje. Przykładowo: gdy uczycie się po łacinie słówka „tu” (a w zasadzie słówek, bo innego słowa używa się, gdy określa się lokalizację, a innego, gdy wskazuje kierunek), na kartach podręcznika zobaczycie przechadzającego się (bądź stojącego) człowieczka. Co więcej, podręcznik zachęca do replikacji scenek. Jeżeli postać mówi „Wstaję i idę tam”, po czym robi to, zaleca się, żebyście zrobili to samo. W ten sposób utrwali Wam się, co dane słowo lub zdanie oznacza – w końcu użyliście go do opisania tego, co sami zrobiliście.
Samodzielna nauka łaciny – słowniki
Przy nauce łaciny często kładzie się nacisk na umiejętność sprawnego korzystania ze słownika. Czasem w tekście natraficie na słówko rzadsze bądź, choć częste, to użyte w zupełnie innym znaczeniu.
Mały słownik łaciński-polski wydawnictwa PWN
Najlepszym na start (i niekoniecznie tylko wtedy) jest Mały słownik łaciński-polski wydawnictwa PWN. Dostępny jest w księgarniach stacjonarnych oraz, co nie dziwi, w antykwariatach i bibliotekach.
The New College Latin & English Dictionary
Ze słowników anglojęzycznych moim zdaniem najlepszy jest The New College Latin & English Dictionary. Zawiera on mnóstwo wartościowych informacji. Pojawiają się tam m.in. słownictwo późnołacińskie czy nazwy geograficzne. Kolejny plus – w słowniku zaznaczone są iloczasy w każdym słowie (rzecz niezwykle ważna dla znajomości łaciny, często pomijana zarówno w polskich podręcznikach, jak i słownikach). I jeszcze jedna zaleta – odpowiednio oznaczone są końcówki wyrazów, dzięki czemu łatwiej nauczyć się odmian słów. Ten anglojęzyczny słownik polecam najbardziej!
Samodzielna nauka łaciny – źródła internetowe
legonium.com
Jako świetną pomoc do samodzielnej nauki łaciny w Internecie zawsze chętnie polecam stronę legonium.com. Znajdziecie tam króciutkie lekcje przedstawiające podstawowe zwroty po łacinie, przekład niektórych dzieł łacińskich słowo po słowie oraz dużo więcej wartościowych materiałów. A to wszystko przy akompaniamencie sympatycznych postaci z klocków LEGO!
ScorpioMartianus na platformie YouTube
Równie sympatyczną postacią jest legionista Rufus z serii „Wywiady z Legionistą” z kanału ScorpioMartianus. Autor filmików pokazuje, jak mogła wyglądać łacina mówiona (zwłaszcza w ramach wspomnianej serii). Tak – językoznawcy już zajęli się jej rekonstrukcją, więc jest możliwe jej opanowanie 😊. Oprócz tego nagrywa on lekcje łaciny, np. dotyczące anatomii psa. Dużym powodzeniem cieszą się jego wycieczki po znanych miejscach we Włoszech, gdzie po łacinie opowiada o zabytkach z czasów rzymskich. Jeżeli komuś mało łaciny, znajdzie tam również lekcje języka starogreckiego – uwaga, też po łacinie!
Aplikacje do nauki języków
Najsłynniejszą i – co zaskakujące – posiadającą w swojej ofercie łacinę, jest aplikacja Duolingo. Na temat samej aplikacji i jakości kursów napisano już tyle, że ilość tekstu prawdopodobnie dorównuje piśmiennictwu starożytnych Rzymian. Nie chcę podejmować tej polemiki i powiem po prostu: regularny kontakt z językiem, zwłaszcza w atrakcyjnej szacie graficzno-fonicznej, zawsze jest dobrą motywacją. Choćby do sięgnięcia po kolejną lekcję w naszym ulubionym podręczniku 😊.
Oprócz tego aplikacją szczególnie wartą polecenia jest Legentibus. Rozwija ona przede wszystkim umiejętność czytania – poprzez proponowanie użytkownikom tekstów na ich poziomie trudności. Dzięki temu nabywa się umiejętności płynnego czytania łaciny bez słownika. To bardzo ułatwia obcowanie z tym językiem i pozwala czerpać przyjemność z zagłębiania się w teksty oryginalne. W końcu, po co uczyć się łaciny, jeśli i tak czytać umielibyśmy tylko ze słownikiem? Aplikacja rozwija również umiejętność rozumienia ze słuchu (często zaniedbywane).
Italki
Na platformie italki, gdzie głównie znajdziemy tutorów języków nowożytnych, możemy też trafić na takich, którzy uczą łaciny. Atutem tej platformy jest to, że w opisie każdego nauczyciela znajdziemy informację o tym, jakiej metody używa (jeśli nie, zawsze możemy zapytać). Tak więc nie będziemy musieli zmagać się z łaciną sposobem, który nie do końca nam odpowiada.
Nuntii Latini
Jeżeli chcecie rozwinąć także umiejętność rozumienia ze słuchu w języku łacińskim, to (oprócz aplikacji Legentibus) możecie słuchać wiadomości po łacinie Nuntii Latini. Prowadzi je fińskie radio. Niestety, najnowsze odcinki pochodzą z roku 2019 (i sięgają aż do roku 2011). W Internecie znajdziecie też wiele innych stron z wiadomościami po łacinie, np. Ephemeris.
Fiszki
Samodzielną naukę łaciny warto uzupełnić o metodę fiszek. Jest ona uznawana za jedną ze skuteczniejszych metod nauki pamięciowej. W ogromnym skrócie polega na zapamiętywaniu słówek z dwustronnych kartoników i powtarzaniu ich z użyciem pudełka MEMOBOX. O metodzie więcej przeczytacie tu. Natomiast tu dowiecie się, jak dużo możecie zyskać dzięki nauce z pudełkiem z pięcioma przekładkami.
Ja fiszki wykorzystywałem głównie do zapamiętania trudniejszego słownictwa czy gramatyki na egzamin. Do tego celu najlepiej sprawdzają się gotowe FISZKI in blanco. Ja używałem głównie białych kartoników, ale przydatne mogą okazać się również kolorowe FISZKI in blanco. Różne kolory mogą służyć na przykład do rozróżnienia, do jakiej koniugacji należy dany czasownik lub do jakiej deklinacji konkretny rzeczownik. Deklinacji w łacinie jest pięć, przy czym jedna z nich ma trzy podrodzaje, tak więc łącznie będzie ich siedem. Dokładnie tyle różnych kolorów fiszek znajdziecie w fiszkowym sklepie!
Samodzielna nauka łaciny – jak się zmotywować?
Dla mnie zawsze największym wyzwaniem przy uczeniu się języków jest nie tyle zmotywowanie się do rozpoczęcia nauki (to przychodzi mi nawet zbyt łatwo), ale utrzymanie tej motywacji. Zauważyłam, że mi najbardziej pomaga wyznaczenie sobie konkretnego celu, na przykład przeczytanie Eneidy w oryginale 😊. O wyznaczaniu celów i regule SMART pisaliśmy tu.
W samodzielnej nauce łaciny absolutnie najważniejsze jest, żeby nie męczyć się podczas nauki. To ma być dla Was przyjemność, a nie – katorga. Pamiętajcie, że to Wy jesteście panami swojego procesu przyswajania języka. Wybierajcie więc to, co Wam odpowiada, nawet jeżeli nie jest to uznawane za „najlepsze” rozwiązanie. Pracujcie nad łaciną (najlepiej każdego dnia) tylko do pierwszych oznak zmęczenia. Wtedy czas na przerwę. W ten sposób do nauki cały czas podchodzić będziecie z entuzjazmem!
Tak właśnie powinna wyglądać samodzielna nauka łaciny – radośnie. Tego właśnie Wam życzę!