Jest nadzieja! Statystyki pokazują, że dzisiejsza młodzież czyta więcej książek niż statystyczny dorosły Polak (co w sumie nie jest wielkim wyczynem). Niewątpliwie przyczyniły się do tego wszelkiej maści głośne akcje promujące czytelnictwo: „Cała Polska czyta dzieciom”, facebookowa akcja „Przeczytam 52 książki w rok” czy BigBook Festival.
Jeśli myślicie, że skoro Wasze dziecko poznało literki, przeczołgało się przez etap sylabizowania i umie już całkiem nieźle czytać, że – to już koniec pracy… Bynajmniej! Wiadomo nie od dziś, że po okresie euforii i zachłyśnięcia własnymi umiejętnościami przychodzi otrzeźwienie. Objawia się ono tak: „4 strony?!”, „dlaczego tu nie ma obrazków?”, „dlaczego te obrazki nie są kolorowe?”, „przeczytam, ale nie będę odpowiadać na pytania [do tekstu]”, „już przeczytałam” [akurat😉].
Jak więc sprawić, żeby magia książek nie ulotniła się bezpowrotnie?
Jak nauczyć dziecko czytać – na zawsze
Remo Largo – słynny szwajcarski pediatra i psycholog dziecięcy, autor bestsellerowych poradników, przyznał niedawno w wywiadzie dla Huffington Post, że dzieci najlepiej wychowuje… rodzina. Jeśli sami nie lubimy czytać, trudno, nasze dziecko może pokochać książki dzięki sesjom czytelniczym w gronie rodziny i przyjaciół. Wykorzystujmy spotkania rodzinne: imieniny, święta, weekendowe wypady na łono natury, na zainfekowanie dzieci czytelniczym bakcylem. Książka zastąpi nudę na przyjęciu, odciągnie od smartfona a wspólne czytanie to masa pozytywnych emocji.
Czytanie z dziadkami
Czytanie z dziadkiem lub babcią to prawdziwa celebracja czytelnictwa. Najpierw trzeba znaleźć okulary do czytania, potem usiąść wygodnie, podeprzeć się poduchami, ustawić lampkę i zasłuchać się. Dziadkowie czytają powoli. Mają dobrą dykcję i artykulację. Cierpliwie objaśniają obrazki, na których ludzie sprzed stu lat noszą dziwne stroje i nikt nie ma telefonu komórkowego. Babcia i dziadek nie wpadają w popłoch na widok Pchły Szachrajki i wiedzą, czym była „unrowska paczka” oraz zademonstrują z werwą, jak „kiszki marsza grają”.
Czytanie z wujkiem, ciocią, kuzynami
Wujcio Wariatuńcio + dzieciaki + książki = chichy, wrzaski, tunel z krzeseł, książek i starego hebla do szatkowania kapusty… I błagalne „wujciu, poczytaj nam jeszcze”.
Ciotka Chichotka, niemniej spektakularnie, połączy sztukę czytelniczą i kulinarną. Zanim się obejrzymy, nasi milusińscy rozwiążą zagadkę detektywistyczną i przyrządzą karmelki lawendowe.
Zgraja kuzynów zgarbionych nad tabletami to żałosny widok. Lepiej niech już się zanurzą w morzach i oceanach albo pogrzebią w ziemi w „Pod ziemią, pod wodą”. Ja najchętniej wysyłałabym ich na niesamowite safari w „Safari. A Photicular Book”.
Cóż, grunt to rodzinka!
Przeczytaj też, jak nauczyć dziecko czytać ze zrozumieniem.