Kiedy do logopedy?

kiedy do logopedy

Wszyscy rodzice przez to przechodzą, wszyscy bez wyjątku. A zaczyna się niewinnie:

Czajna klowa w klopki bojdo, glyzla tjawę kęcąc mojdą…

Jeśli mówi to trzylatek, czterolatek, jeszcze jest zabawnie, słodko. Z czasem jednak, jeśli nasz pięciolatek nie radzi sobie z „r”, budzi to nasze zaniepokojenie i zadajemy sobie pytanie: kiedy do logopedy? Następnie szukamy odpowiedzi w Internecie, a tam dr Google podsuwa nam alarmujące wyniki: dwulatek u logopedy, niemowlak u logopedy… O rrrety – za późno!

Spokojnie, język to mięsień, poszukajmy odpowiedniego trenera.

Kiedy do logopedy?

Gdzie kiedy szukać pomocy

Rozwój mowy u dzieci, choć daje się usystematyzować i zamknąć w fachowe ramy, zawsze zależy od predyspozycji anatomicznych, środowiska w jakim się dziecko wychowuje oraz czynników takich, jak wypadki lub schorzenia mające wpływ na zdolność prawidłowej artykulacji. Całe szczęście, w Polsce istnieje gęsta siatka instytucji oferujących kompleksową pomoc logopedyczną, psychologiczną i pedagogiczną, bo niektóre zaburzenia wymagają specjalistycznego podejścia. Nawet mieszkańcy małych miejscowości mogą zasięgnąć bezpłatnie fachowej porady! Warto polecić następujące placówki:

– Publiczne Poradnie Psychologiczno-Pedagogiczne: przyjmowane są dzieci z danego rejonu, Poradnie bądź punkty konsultacyjne można znaleźć w wielu miejscowościach.

– Przyszpitalne Poradnie Logopedyczne: tutaj potrzebne będzie skierowanie od lekarza np. w Szpitalu Powiatowym w Limanowej.

– Logopedzi: mobilni, interaktywni, a przede wszystkim bardzo zaangażowani w eliminowanie wszelkiego rodzaju zbędnych szelestów, „lelów” i „rerów”. Tutaj np. logopeda na resorach. Pamiętajmy, żeby zadbać o to, by logopeda zdobył zaufanie naszego dziecka i dostosował terapię do jego wieku i potrzeb.

– Rodzice, dziadkowie, starsze rodzeństwo: godzinka tygodniowo z logopedą nie wystarczy! Odrabiajcie z dziećmi zadane ćwiczenia, róbcie razem logo-gry, recytujcie rymowanki i wierszyki.

Gimnastyka języka

Wiem co mówię, bo rok temu torrrturowałam Małą Mi, miała wtedy 4 latka i nie potrafiła poprawnie wymówić „r”. Jako że Duża Mi mówiła wyraźnie już w wieku 3 lat, stwierdziłam, że trzeba działać. Logopeda, pani Marta Chrostek, uspokajała, że jest jeszcze czas i „r” samo przyjdzie, ale dała nam zestaw ćwiczeń. Duża Mi z zaangażowaniem demonstrowała na swojej dziurze w uzębieniu, jak język powinien drgać przy wymawianiu „r”. A w drodze do przedszkola, mijając uliczny stragan z owocami i warzywami, robiłyśmy wyliczankę: „Ajbuz, papjika, pomidoj, ciebulka … o ciebulka nie ma „j” mama!”

Gimnastyka języka to nie tylko ćwiczenia językowe, to także wspólna zabawa.

Powodzenia!